Z KĄCIKA RECENZENTA - "BAJCZARY I CZARBAJE"
Są takie książki, których się nie zapomina. Czasami jest ich wiele. Dla mnie niezapomnianą lekturą dzieciństwa jest zbiór baśni rodem ze Skandynawii, pt. „Zamek Soria- Moria”. Dlaczego tak dobrze te baśnie zapamiętałam? Może dlatego, że różniły się od baśni polskich lub niezwykłych bajań Hansa Christiana Andersena. Ich bohaterami byli książęta zaklęci w niedźwiedzie, straszliwe trolle lub zwierzęta o ludzkich cechach. Naturalnie były też piękne księżniczki, (oczywiście utożsamiałam się z nimi), których miłość sprawiała, że czar przestawał działać, a przystojni chłopcy wracali do swoich ludzkich postaci.
Postanowiłam więc sprawdzić, jak brzmią współczesne baśnie dla dzieci i sięgnęłam po zbiór autorstwa Joanny Papuzińskiej i Antoniego Beksiaka pt. „Bajczary i czarbaje”, wydany przez Wydawnictwo Literatura z Łodzi. Należy tutaj zaznaczyć, że w przedmowie autorka przyznaje, iż są to opowieści w postaci audio i nadesłane do Fundacji Nowoczesna, następnie zamieszczone w Internecie. Tam można je usłyszeć w ich pierwotnym brzemieniu, więc zapodanych taką mową, jaką mówią ludzie rożnych regionów Polski ( przypomnę, że polszczyzna nie brzmi wszędzie tak samo). Wspomniani wcześniej autorzy przełożyli je na papier i nadali kształt literacki, a ich język uczynili bardziej zrozumiałym.
I tak powstał bardzo ciekawy zbiorek bajek, krótkich, ale mądrych, czasami zabawnych, których bohaterami są wiejskie dzieci, kawałek Księżyca, kochające matki, czasami nawet święci z przydrożnych kapliczek lub też bohaterscy młodzieńcy. Bajki te polecam dzieciom, które tak jak ja kochają baśnie i chcą poznać naszą rodzimą kulturę literacką. Jeśli sami jeszcze nie bardzo lubicie czytać, poproście o pomoc Waszych Rodziców, aby i oni na chwilę mogli się przenieść do czasów dzieciństwa. Być może opowiedzą Wam o swoich ukochanych książkach, które czytali, będąc dziećmi.
Katarzyna Lisowiec- Poręba